Jeden dom mniej

26 cze 2014 | wpis w: Aktualności

W dniach 23 i 24 czerwca w Smolarni odbyły się prace związane z rozbiórką jednego z tutejszych budynków. W zabudowaniach, o których mowa przez pokolenia mieszkała rodzina Schuster (po 1945 r. – Szuster). We wrześniu 2012 r. dom ten został gruntownie przeszukany pod względem znajdujących się tam tzw. „staroci” i odnaleziono w nim pokaźny zbiór dokumentów związanych z historią w/w rodziny, jak i historią Smolarni. Podczas rozbiórki więźby dachowej, na jednej z belek odnaleziona została inskrypcja z informacją o roku budowy domu – 1862!

Ostatnia z pokazanych wyżej fotografii wiąże się z pewnym zdarzeniem, jakie dotknęło opisywane tutaj zabudowania w marcu 1945 r., krótko przed wejściem do Smolarni wojsk Armii Czerwonej. Zdarzenie to opisane zostało również w monografii Smolarni takim oto opisem: Krótko przed południem nad miejscowością zaczęły przelatywać pierwsze radzieckie samoloty, które ostrzeliwały i zrzucały bomby na tutejsze zabudowania. Pod domem rodziny Schuster stał niemiecki wojskowy samochód, który został ostrzelany z broni pokładowej. Od tego ostrzału zajęło się również poddasze tego domu. Relacja 14-letniej wówczas mieszkanki:

  • „My wygorali tygo dziewiytnastygo marca sztyrdziestyj piyłtyj roku […] To ło jedynełstyj nył takył bortwafył  szczelył nad tył kuchniył […] i to my tał gajsiyli. Ale ło jednyj już Rus wlełz na i to potyj my już tał nie gajsiyli […] Ło piyłntyj na wieczōr nełs wygnali aże na Smolnik tał za Ligotał, ale to dali gorało. Robert czy wierzyjsz czy ni. Najsi mieli taki zwyczaj na tyjch balkach przi tyjch schodach powiejsiyli tyn chlyb świynty Jagatki. To był taki pas łobgoranyj, tak choćbyjś utnył. To było wszysko, ta ściana bryłneł, łopełlōneł. A tu już były ty schody i dali nie zgorało nic? My przijechali za czi dni du dōm z ty Ligoty […] To muter  padali – na ja, to już nie bamy mieć ani izbōw, bo to wszysko zgorało. Rusy – ci tał nie gajsiyli. I to potyj kożdyj chto toty widzieł, padali – to mełcie cudownył rzecz, bo taky cojś było niemożliwie. Że ta czynść nad tył kuchniył, nad tyj chlywał zgorało […] A ta ściana tygo siana steła”.1
  • Tłumaczenie: U nas paliło się 19 marca 1945 r. […] O godzinie 11:00 dom został ostrzelany z samolotu z broni pokładowej, tutaj nad kuchnią […] Gasiliśmy pożar, ale o 13:00 weszli sowieci i później żeśmy już nie gasili. O 17:00 wieczorem wygnali nas na Smolnik za Ligotę, a strych dalej się palił. Robert czy wierzysz, czy nie. Nasi rodzice mieli zwyczaj na belkach przy schodach wieszać chleb św. Agaty. To tam był spalony taki pas, jakbyś uciął. To było wszystko, ta ściana brązowa, nadpalona. A tutaj były schody i dalej już się nic nie spaliło. Z Ligoty wróciliśmy do domu po trzech dniach […] To mama powiedziała – no tak, to my już nie będziemy mieć pokoi, bo to wszystko się spaliło. Sowieci – oni nie gasili. I później każdy kto to widział to mówił że to jest cudowna rzecz, gdyż takie coś było niemożliwe, że ta część na kuchnią i chlewem się spaliła […] A ta ściana tego siana została.

Ostatecznie ogień strawił tylko część strychu znajdującą się nad kuchnią oraz chlewem i nie przeniósł się na pozostałe części budynku.

  1. Smolarnia – 350 lat historii, s. 123-124, relacja Johanny Apostel z Dziedzic z dnia 3.10.2012 r.