Archiwalne zdjęcia i dokumenty

20 maj 2018 | wpis w: Aktualności, Historia w praktyce

Dziś przyszedł czas na kolejną część podsumowanie 10-letniej działalności związanej z badaniem lokalnej historii. We wpisie z 1 marca pt. „Kto opowiadał o swojej historii?” przedstawiłem statystyki dotyczące osób, z którymi w ostatniej dekadzie przeprowadzono rozmowy, mające na celu przybliżenie historii naszego Heimatu. Teraz prezentuję kolejne statystyki – tym razem dotyczące archiwalnych zdjęć i dokumentów, które na przestrzeni ostatnich lat udało się pozyskać.

Archiwalne zdjęcia

W marcu tego roku, po wielu miesiącach pracy udało się ostatecznie zeskanować, opisać i wpisać do bazy danych pozyskane jeszcze w zeszłym roku fotografie. Na dzień dzisiejszy zdjęć takowych jest już ponad 2700 i swoją tematyką obejmują one w znacznej mierze obszar parafii Racławiczki.

Kategorie

Każde z pozyskanych zdjęć przypisane jest do jakiejś kategorii, a tych jest około 70. Kategoria związana jest z ogólną tematyką, jaką przedstawia fotografia, np. zdjęcia weselne, komunijne, z I albo II wojny światowej, zdjęcia szkolne, zdjęcia związane z kościołem, architekturą, strojem ludowym itd. Zaś niektóre z kategorii podzielone są na podkategorie, np.: zdjęcie wykonane do 1945 i po tym roku, podział na miejscowości (w przypadku zdjęć szkolnych) itp.

Jeśli chodzi o kategorie to najwięcej zdjęć dotyczy zabudowań (około 280) i zdjęć rodzinnych (około 250). Inne równie liczne to: wesela po 1945 r. (około 210), strój ludowy (około 120), komunijne po 1945 r. (80), rolnictwo i pogrzeby (ponad 70), architektura i rodzeństwo (ponad 60), szkoła w Smolarni do 1945 r. (około 50), I wojna światowa (około 40), obiekty handlowe i sakralne (około 40). Jest to oczywiście przykład jedynie kilkunastu kategorii. Ze względu na dużą objętość, zrezygnowałem z umieszczenia tutaj szczegółowych statystyk.

  • Czytelników żądnych wiedzy, zapraszam również do lektury wpisu pt. „Pierwsza setka„, który opublikowany został jesienią 2008 r., kiedy po pół roku poszukiwań, podsumowałem krótko pierwsze 100 archiwalnych zdjęć związanych z historią Smolarni, które wtedy udało się pozyskać i zeskanować.

Datowanie

Równie ważnym aspektem gromadzenia fotografii – zaraz po identyfikacji osób które się na nich znajdują – jest ich datowanie. Z tym niestety bywa różnie, gdyż – według moich szacunków – aż 90% zdjęć, z którymi miałem do czynienia nie były ani opisane, ani datowane. I tak naprawdę jedynie rozmowy z właścicielami zbiorów są w stanie pomóc w szczegółowym datowaniu zbiorów.

Z wszystkich posiadanych fotografii, około 400 nie posiada obecnie datowania, nawet przybliżonego. Zaś niektóre z fotografii wydatowanych zostało na zasadzie, że albo były wykonane przed, albo po 1945 r.

Ogólnie ta statystyka przedstawia się tak:

  • zdjęcia wykonane do roku 1909 – 10 skanów,
  • lata 1910-1919 – 93,
  • 1920-1929 – 125,
  • 1930-1939 – 481,
  • 1940-1949 – 463 (tutaj istnieje dodatkowy podział na lata 40. przed końcem II wojny światowej i po jej zakończeniu),
  • 1950-1959 – 401,
  • 1960-1969 – 329,
  • 1970-1979 – 245,
  • 1980-1989 – 103,
  • od 1990 r. – 73.

Na przestrzeni lat

Wykres przedstawiający ilość zdjęć pozyskanych w danym roku kalendarzowym

Jaka to miejscowość?

Całkiem niedawno do opisu zdjęć dodano nową zmienną, która związana jest z miejscowością, której dotyczy pozyskana fotografia. Dzięki temu udało się określić, jakie konkretnie miejscowości przedstawiają dane zdjęcia. Jako, że początkowo zbierałem jedynie informacje o historii Smolarni, to też właśnie ta miejscowość w tej statystyce znajduje się na pierwszym miejscu – ponad 1200 zeskanowanych zdjęć, które swoją zawartością nawiązują do przeszłości tej miejscowości. Innymi, równie licznymi są:

  • Racławiczki – 801 skanów,
  • Dziedzice – 334,
  • Serwitut – 158,
  • Ścigów -139,
  • Łącznik – 43,
  • Chrzelice – 36,
  • Strzeleczki – 29,
  • Moszna – 22.

Oprócz wymienionych wyżej wiosek, pozyskane zdjęcie swoją zawartością dokumentują również ponad 30 innych miejscowości, zarówno z bliższych, jak i dalszych okolic.

Od kogo to wszystko?

Każda rozmowa dotycząca pozyskania informacji o przeszłości, ma również na celu – o ile to możliwe – pozyskanie fotografii dokumentujących dzieje danej miejscowości, czy też losy rodziny rozmówcy. Na dzień dzisiejszy wszystkie pozyskane zdjęcia (w formie zeskanowanych oryginałów) pozyskano od ponad 120 osób. Co ciekawe duża jest tutaj rozpiętość jeśli chodzi o wielkość zbioru od danej osoby, czy też danej rodziny. Czasami zdarza się, że od osoby z którą nawiązano kontakt, pozyskano jedynie 1 fotografię, a są też przypadki, w których od jednego właściciela udaje się pozyskać ich ponad 100. Rekordowa liczba w tej kwestii to 157 zeskanowanych zdjęć od jednego właściciela.

Dokumenty

Poza fotografiami, dużą wartość przedstawiają także dokumenty. Tutaj nie posiadam jednak tak szczegółowych statystyk, gdyż – ze względu na brak czasu i dodatkowych rąk do pracy – dokumentów nie archiwizuję w taki sposób jak ma to miejsce w przypadku fotografii.

Dokumenty użyczane od właścicieli na zasadzie wypożyczenia do wglądu, przechowywane są w postaci skanów, zaś dokumenty odnalezione na strychach, a tym samym uratowane przed zniszczeniem przechowywane są, jako oryginały. Łączna, szacunkowa ilość jednych i drugich to około 2000-3000 sztuk.

Pracy na kilkanaście następnych lat

Przestawione wyżej liczby, na niektórych osobach mogą robić wrażenie, co jest zrozumiałe. Mnie zaś – jako kogoś, kto już ponad 10 lat bada i dokumentuje historię swoich rodzinnych stron – liczby te przerażają. I to nie swoją „wielkością”, a wręcz odwrotnie.

Biorąc pod uwagę stosunek łącznej liczby rodzin zamieszkałych w parafii Racławiczki, do ilości rodzin, od których pozyskano fotografie lub dokumenty, to ilość posiadanego obecnie zbioru jest jedynie małym procentem tego, co można było by zgromadzić, gdyby zmobilizować do pracy większą ilość osób albo przynajmniej zmobilizować same rodziny do tego, aby puki czas, same w jakiś sposób zarchiwizowały i opisały to, co u siebie posiadają. Przewertowanie starego albumu, czy kartonu pełnego zdjęć – w zależności od wielkości posiadanego zbioru – to praca na jeden albo kilka wieczorów. W myśl zasady: dopóki żyją osoby, które są nam w stanie coś o takich zbiorach opowiedzieć.

To, co jeszcze kilka lat temu było dla mnie teorię, obecnie staje się rzeczywistością. Coraz większy odsetek pozyskanych fotografii nie zostaje zidentyfikowanych, gdyż brak jest osób, które mogłyby cokolwiek o takich zbiorach powiedzieć. Coraz częściej słyszę od swoich rozmówców, że dopiero po śmierci swoich bliskich zdali sobie sprawę z tego, że już dużo wcześniej mogli zainteresować się losami i historią swojej rodziny. Gdy przychodzi śmierć, na wszystko jest już niestety za późno.

Tym akcentem kończę, życząc sobie zmiany podejścia do tego typu spraw.